środa, 30 listopada 2016

SHOREDITCH, czyli WORTH TO BE THERE 4

Dzisiaj porywam Was do Shoreditch.
***
Today let me invite you to Shoreditch.


To całkiem niedaleko od centrum. Wystarczy, że wysiądziecie przy Liverpool Street albo po prostu na stacji Shoreditch i pójdziecie na spacer po okolicy.

A co ukaże się Waszym oczom? Przede wszystkim spore grono hipsterów i naprawdę oryginalnie poubieranych ludzi, bo Shoreditch jest zwyczajnie modne i jeśli chcesz być na czasie, to musisz tam bywać.
Dalej znajdziecie mieszanie się stylów, od tradycyjnej brytyjskiej zabudowy mieszkalnej, po wyrastające zewsząd biurowce, liczne graffiti i pudełkowe sklepy dość często zmieniające swoich właścicieli.
***
It's not so far from the center. Just get off at Liverpool Street or just at the Shoreditch Station and go for a walk around the neighborhood.

And what will you see? First of all, a large group of hipsters and truly original looking people because Shoreditch is simply trendy and if you want to be trendy as well, then you have to go out there.
Next you will find a mix of styles, from traditional British residential areas, to office buildings, graffiti and boxed shops quite often changing their owners.








Wreszcie będąc w Shoreditch możecie odwiedzić sklepy wszystkich, pretendujących do rangi wyszukanych marek - znajdziecie tam między innymi sklep Urban Outfitters, czyli swego rodzaju dom handlowy z hipsterskimi ubraniami.

Koniecznie należy też wybrać się na jeden z jakże popularnych w Londynie marketów - Old Spitalfields Market.
***
Finally, being in Shoreditch, you can visit the shops of all aspiring to the rank of sophisticated brands - you will find there among other things, store Urban Outfitters, which is a sort of department store with hipster clothes.

And please make sure you will go to the one of very popular in London markets - Old Spitalfields Market.


Jest to miejsce przede wszystkim godne spaceru. Możemy przysiąść na ławeczce i spróbować kuchni z różnych zakątków świata, możemy kupić oryginalną biżuterię, wycinankowe pocztówki, etniczne ubrania i dodatki, aż po typowy rynkowy kicz, a w okresie przedświątecznym Bożonarodzeniowe swetry dla wytrawnych fanów. Pomiędzy stoiskami nikomu nieznanych marek, możemy znaleźć butiki tych największych, jak Chanel, Bobby Brown i innych. Naprawdę warto! Dlatego polecam i zapraszam do Shoreditch!
***
You can sit there on the bench and try cuisines from different parts of the world, you can buy an original piece of jewellery, cut-out cards, ethnic clothes and accessories, and the typical market clitche staff, and before Christmas - Christmas sweaters. Between the stalls of unfamiliar brands, you can find the boutiques of the biggest like Chanel or  Bobby Brown. So, I'd really like to recommend and invite you to Shoreditch!











niedziela, 27 listopada 2016

ŚWIĄTECZNE ROZDANIE HO HO HO!

Kochani!

Zapraszam Was dzisiaj na pierwszy w historii konkurs organizowany przez autorkę bloga LONDYNECZKA pod nazwą ŚWIĄTECZNE ROZDANIE HO HO HO!

Centrum konkursu znajduje się na moim fanpagu na FB pod adresem:

Zapraszam serdecznie do zabawy! W końcu Święta tuż tuż i miło dostać o jeden prezent więcej ;)


Poniżej regulamin i zasady konkursu oraz zdjęcia zestawów nagród.

<<<-  REGULAMIN ŚWIĄTECZNEGO ROZDANIA ->>>

1. Wymogami wzięcia udziału w rozdaniu są:
- polubienie fanpage'a Londyneczka na facebooku: https://www.facebook.com/londyneczka
- udostępnienie publiczne na swoim FB wpisu „Świąteczne Rozdanie HO HO HO!” opublikowanego na FB fanpagu Londyneczka
- dodanie komentarza na FB pod wpisem „Świąteczne Rozdanie HO HO HO!”, w treści wpisując odpowiedź na pytanie: O CZYM CHCIAŁABYŚ/CHCIAŁBYŚ PRZECZYTAĆ NA BLOGU LONDYNECZKA? oraz numer nagrody, o którą chce się zagrać.

Nagrodzone zostaną 3 osoby.

2. 3 wylosowane osoby drogą pocztową otrzymają nagrodę, której numer wskazały w komentarzu na blogu:
ZESTAW 1: cekinowa torebka oraz zestaw skarpetek PRIMARK




ZESTAW 2: futrzany kołnierz oraz zestaw skarpetek PRIMARK




ZESTAW 3: polarowa piżamka rozmiar L oraz zestaw skarpetek PRIMARK




3. Każda osoba może dodać tylko jeden komentarz konkursowy. Liczą się WYŁĄCZNIE odpowiedzi pozostawione na FB pod wpisem „Świąteczne Rozdanie HO HO HO!”. Nie liczą się odpowiedzi przesyłane drogą mailową, ani pozostawione na blogu.

4. Spośród wszystkich wypowiedzi wylosuję 3 osoby odpowiednio do wskazanego zestawu, które otrzymają nagrody, a szczęśliwców ogłoszę na moim fanpage'u na FB.

5. Konkurs trwa od 27 listopada 2016 do 11 grudnia 2016 roku, do godziny 12:00. Wyniki zostaną ogłoszone tego samego dnia. 

6. Zwycięzcy mają 2 dni na skontaktowanie się w wiadomości prywatnej na FB celem podania adresu - po upływie tego czasu i braku kontaktu nagroda przepada a ja wybieram kolejną osobę.

7. Udział w konkursie mogą brać osoby pełnoletnie. Osoby które nie ukończyły 18. roku życia przed wzięciem udziału w konkursie muszą otrzymać zgodę rodziców lub opiekunów.

Organizatorem rozdania jest autorka bloga lonyneczka.blogspot.co.uk
Karolina Tuszyńska

Nie jestem okruszkiem - czyli przewodnik zakupowy PLUS SIZE po rynku brytyjskim - SHOPPING QUEEN EXTRA



Today I’m going to write only in Polish, because my post is a kind of a shopping guide for Polish women, so sorry, this time there is nothing interesting for you - my lovely foreign readers <3
***

Każda kobietka, która nosi rozmiar powyżej 46, dobrze wie jakie to wyzwanie znaleźć  fajne ubrania na swoją figurę. Wszystkie przecież chcemy wyglądać ładnie, oryginalnie, interesująco i tak można mnożyć przymiotniki w zależności od charakteru robiącej zakupy kobiety. Ja na przykład lubię oryginalnie i niebanalnie. A tak zwanym namiotom lub kreacjom w stylu „stara baba z chóru kościelnego” mówię stanowcze nie! Oczywiście z szacunkiem dla tych pań, które talent wokalny rzeczywiście mają.

Dlatego postanowiłam przygotować krótki przewodnik po sklepach w UK, które w swojej ofercie mają nieco bogatszą rozmiarówkę i nie rozmijają się z modą i dobrym stylem. Dobra wiadomość jest taka, że ze wszystkich tych sklepów możemy zamówić ubrania do Polski i to po wciąż wcale nie zaporowych cenach, tym bardziej w okresie wyprzedaży.

1.   H&M  - tej marki akurat nikomu nie trzeba przedstawiać, bo również w Polsce dostępne są ciekawe ubrania do rozmiaru 54. Niestety w Londynie jest tak samo, jak i w naszej ojczyźnie, że kolekcja B&B jest dostępna tylko w niektórych salonach i zwykle jest to tylko mały fragment kolekcji dostępnej na stronie internetowej marki.
www.hm.com


2.  EVANS – marka dedykowana paniom od rozmiaru 14 do 32. W swojej ofercie mają ubrania może dla nieco dojrzalszej klienteli ale młode osoby również znajdą coś dla siebie. Marka stawia przede wszystkim na klasyczne ubrania ale w każdym sezonie pojawiają się również nieco bardziej szalone modele. Ja na przykład w tym sezonie czaję się na panterkowe futerko na wyprzedaży.
www.evans.co.uk


I futerko ;)

3. SIMPLY BE – sklep ten ma przebogatą ofertę ubrań w rozmiarach od 10 do 32. Można tam dostać sukienkę dosłownie na każdą okazję – od wieczorowych, eleganckich, po codzienne. Marka sprzedaje naprawdę modne, nieszablonowe ubrania dla młodych i z wyobraźnią. Z mojego punktu widzenia jest jeden mankament. Otóż ubrania krojone są na stosunkowo niskie osoby, bo takież zwykle są Brytyjki, i w efekcie ich bluzki sięgają mi zwykle pępka, a sukienki ledwo zakrywają tyłek. Jest jednak jedna sukienka w tej kolekcji, która bardzo mnie korci...
www.simplybe.co.uk


Oto ta sukienka:

4. DOROTHY PERKINS – marka znana i coraz bardziej popularna również w Polsce. W swojej ofercie ma przede wszystkim ubrania w standardowych rozmiarach (no dobra, do rozmiaru 22), jednak zajrzawszy na ich brytyjską stronę, można znaleźć kolekcję PLUS SIZE CLOTHING. Ubrania naprawdę fajne, od casualowych, po klasyczne ubrania do pracy, kilka eleganckich sukienek. Jest w czym wybierać. Marka jednak dopuszcza się jawnej dyskryminacji... Kolekcja w rozmiarach do 28 dostępna jest tylko online, z możliwością zwrotu tylko do magazynu sieci. Jakby nie życzyli sobie nas, dużych babeczek w swoich sklepach...
www.dorothyperkins.com


5. NEW LOOK – ubrania tej marki dostępne są w Polsce, jednak trzeba powiedzieć jedno, lokalne sklepy wyglądają jakby rzucali na nasze sklepy najgorszy chłam. Brytyjskie sklepy wyglądają dużo lepiej, chociaż z mojej blisko dziesięcioletniej perspektywy obserwowania ich kolekcji, muszę powiedzieć, że ich styl i jakość się popsuły. Ale dostępna jest kolekcja CURVES i zawsze warto jest zajrzeć i poszukać czegoś dla siebie. W ofercie są ubrania w rozmiarach od 18 do 32.
www.newlook.com


6. MATALAN - marka, która jest jakby drugim Primarkiem Wielkiej Brytanii, bo jest tania, ale w przeciwieństwie do tej pierwszej, oferuje kolekcje z większymi rozmiarami. W kolekcji Curve mają naprawdę fajne modele, po naprawdę okazyjnych cenach, w rozmiarach od 18 do 28.
www.matalan.co.uk


7. ASOS – sklep oferuje swoje ubrania tylko online, za to wysyłka na cały świat jest darmowa, a kolekcja przebogata, również ta w większych rozmiarach. To jest prawdziwa kopalnia oryginalnych, pojechanych ubrań. Można tam nawet dostać sukienkę ślubną, gdyby ktoś akurat potrzebował. Ich ubrania wprawdzie potrafią być dość drogie, jednak praktycznie zawsze mają jakąś wyprzedaż, gdzie również można znaleźć jakieś perełki. Także warto zaglądać.
www.asos.com


8. ZALANDO – kolejny sklep internetowy, który w swojej ofercie zarówno w Polsce, jak i Wielkiej Brytanii ma mix ubrań różnych marek w dużych rozmiarach. Trzeba tylko znaleźć właściwą zakładkę w menu i działać. Trzeba jednak stwierdzić jedno, ubrania niektórch, takich zupełnie nieznanych marek, mają po prostu kosmiczne ceny!
Mam jednak jedną uwagę praktyczną. Jeśli spodobała Wam się jakaś rzecz z Dorothy Perkins albo z New Looka, warto sprawdzić, czy nie jest dostępna też na polskim Zalando – krócej będziecie czekać na przesyłkę i zawsze można ją za darmo zwrócić do sklepu.
www.zalando.pl lub www.zalando.co.uk


9. Na deser marka, która w swojej ofercie ma ubrania tylko do rozmiaru 44 ale za to część modeli jest w oversizowym kroju i jest po prostu tak piękna i jakościowo świetna, że ja nie mogę się im oprzeć. Mam na myśli COS. Sklep wprawdzie jest obiektywnie drogi ale od czasu do czasu warto sobie zrobić wyjątkowy prezent. A mając na sobie ubranie z COS mamy gwarancję, że nie pozostaniemy niezauważone na ulicy! I o to przecież chodzi!
www.cosstores.com





piątek, 25 listopada 2016

WATERSTONES, czyli let's have a drink in a book store! SHOPPING QUEEN 5

Dzisiaj w ramach cyklu Shopping Queen porywam Was do księgarni, ale do księgarni nie byle jakiej, bo takiej ogromnej i na dodatek z niespodzianką.
***
Today I would like to show you a book shop, but not an ordinary shop. This one is very special, with a surprise on the top floor.

Każdy kto oglądał "Masz wiadomość" dokładnie wie, jak wyglądał sklep Foxa. Miał to być bezduszny moloch sprzedający książki niemal na kilogramy. I takie same wyobrażenie można mieć o Waterstones.
Wielkie to na pięć pięter. Mieści się w samym centrum Londynu, przy Piccadilly i jest największym sklepem sieci. Jest to rodzinna marka, obecnie należąca do grupy HMV, posiadająca swoje sklepy w Anglii i Irlandii oraz w Brukseli i Amsterdamie.
A jak jest w środku? Otóż, jak dla mnie, znowu jak w sklepie z zabawkami, bo ja kocham książki. Chciałabym mieć je wszystkie!  Uwielbiam je wąchać, oglądać, no i przede wszystkim czytać, tylko wciąż czasu brak.
***
Everyone who has seen "You've Got Mail" knows exactly how the Fox's shop looked like. It was a huge, soulless shop selling books almost in kilograms. And you can have the same imagination about Waterstones.
It's big for five floors. It's located in the center of London, Piccadilly, and it's the largest shop of the brand. It is a family business, now owned by HMV Group, which has its stores in the UK and Ireland as well as in Brussels and Amsterdam.
And how's inside? Well, for me, again there is like in a toy store because I love books. I would like to have them all! I love to smell and look at them, but first of all to read them, but still don't have enough time to do that as much as I want to.





Jonatan już w roli modela całej sylwetki ;)
Jonatan finally as a full body model!

Na czterech piętrach znajdziemy książki na każdy temat, przemili pracownicy z chęcią nam doradzą w wyborze. Byłam jedynie nieco zawiedziona, bo pomimo bogatej oferty językowej, nie znalazłam żadnego tytułu po polsku. Pan sprzedawca obiecał jednak uzupełnić braki, także jeśli kiedyś wybierzecie się do Waterstones i znajdziecie książki po polsku, pamiętajcie, że to dzięki mnie i mojemu pytaniu ;)
***
On four floors of the store you will find books on any subject, very gentle and nice staff will be happy to advise us what to choose. I was only slightly disappointed, because despite the wide range of foreign languages books, I did not find any title in Polish. But a salesman promised to fill that gap, so if you some day will visit Waterstones and find books in Polish, remember that it is thanks to me and my question;)

Dalej w księgarni znalazło się miejsce na spotkania autorskie,zresztą na ścianach można zobaczyć zdjęcia z takowych spotkań. Wprawdzie rzuciłam tylko okiem, ale wypatrzyłam Paula Coelho, czy Victorię Beckham, także w tym względzie idą bardziej w komercję.
***
Next in the bookstore there is a place for meetings with writers, moreover, on the walls you can see photos of those meetings. I spotted Paulo Coelho and Victoria Beckham ;).




W końcu na piątym piętrze odkrywamy bar i restaurację w jednym. We wnętrzu panuje miła atmosfera, choć osobiście bym ją nieco podrasowała w kierunku starej biblioteki. Jest to miejsce na ploteczki dla pań, panowie pogrywają w planszówki, inni cieszą się happy hours na drinki. I do tej ostatniej grupy należeliśmy właśnie my.
***
Finally, on the fifth floor we find a bar and a restaurant. Inside there is warm atmosphere, although personally I would like to redesigned it into an old library. It is a place for gossiping for ladies, gentlemen are playing boarding games, others enjoy happy hour's drinks. And we just belonged to the last group.



A po takich pysznościach przyszedł czas na spacer. Dla Was rzut oka na świątecznie przystrojoną Regent Street. Prawda, że magicznie?
***
And after that we went for a walk. Xmassy Regent Street. Isn't it magic?