Zatem, co zobaczyć w Londynie, kiedy na zwiedzanie masz 6 pełnych dni?
Oto nasza recepta:
DZIEŃ 1:
Pierwsza przejażdżka metrem do Green Parku, spacer do Pałacu Buckingham na herbatkę do Królowej i dalej do St. James's Park /więcej/, żeby dokarmić wiewiórki. Następnie Westminster Abbey i obowiązkowa sesja fotograficzna z Big Benem i budką telefoniczną. Jeszcze szybka przechadzka na Downing Street pod domek pani premier i double deckerem ziuuu do domu. No dobra, powiem prawdę ;) po drodze jeszcze "na chwilę" wskoczyłyśmy do Primarka.
DZIEŃ 2:
Wypad do Sky Garden na taras widokowy /więcej/ . Przejażdżka autobusem do Geffrye Museum /więcej/ . Wyprawa na Leicester Square do flagowego sklepu LEGO, o którym w końcu muszę Wam napisać nieco więcej oraz do sklepu M&M's /więcej/. Rzut oka na China Town. Spacer do Piccadilly Circus - pamiątkowe zdjęcia pod Erosem, szybki lunch w parku i dalej spacer Regent Street do Hamley'sa /więcej/.
Wyprawa do South Kensington, tam wizyta w Natural History Museum i Victoria and Albert Museum. Przejażdżka autobusem do Pałacu Kensington. Tam koniecznie trzeba podejść do memoriału Diany, który jest niczym innym, jak bajkowym placem zabaw dla dzieci z wielkim drewnianym pirackim statkiem w centrum. Raj dla dzieciaków!
DZIEŃ 4:
Wyprawa na Baker Street do Muzeum Madame Tussauds, o której niedawno pisałam
oraz na London Eye /więcej/, a także spacer wzdłuż Tamizy - od Westminster do Waterloo Bridge.
DZIEŃ 5:
(Czyli dzień, w którym przewodnik nawalił, czytaj - obudziłam się z gorączką i anginą).
Drodzy Goście otrzymali szczegółowe wskazówki i wyruszyli na samotną wyprawę po mieście. Odwiedzili British Museum i ponownie zdobywali Primarka ;)
DZIEŃ 6:
(Przewodnik wciąż leżał w łóżeczku.) Goście zwiedzali National Gallery i Trafalgar Square, a po południu, o zachodzie słońca, wraz z Jonatanem wybrali się na kolejkę linową Emirates Air Line.
Gdybym się nie pochorowała, dnia 5 w planach był jeszcze spacer od London Bridge do Tower Bridge, a następnie do the Shard. Dnia 6 zaś wyprawa DLR do Greenwich i powrót promem pod London Eye. Ale jak to mówią, co się odwlecze, to nie uciecze! Dziewczyny mają po co wracać do Londynu! I coś czuję, że na pewno to zrobią! Cóż... taka już magia LONDYNU <3
POLECAM!
PS. Pozdrowienia dla Doroty, Wiktorii i Patrycji, no i oczywiście dla mojej Mamy, które wesoło uśmiechają się do Was ze zdjęć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz