W ostatni piątek trafiliśmy do niezwykłego miejsca w Hackney. A, że dzielnica to ekscentryczna, to i nie ma co się dziwić, że takie cuda można tam znaleźć.
Byliśmy na przyjęciu urodzinowym w miejscu, które na pierwszy rzut oka zdaję się być po prostu pubem o całkiem oryginalnym wystroju, gdzie u boku wypchanego dzikiego kota w kapeluszu można wypić wyszukanego drinka, gdzie na półkach można znaleźć misia z podwójną głową, szkielety zwierząt, czy dość oryginalne dzieła sztuki plastycznej. Oczywiście, żeby nie było zbyt prosto, wszystko to można zrobić tylko w wybrane dni - bo miejsce to jest otwarte tylko od środy do niedzieli.
Ale do rzeczy, bo to, co tak naprawdę tworzy to miejsce, znajduje się w piwnicy... Otóż za cenę 5 funtów przenosimy się do jedynego w swoim rodzaju Muzeum Osobliwości stworzonego przez Wiktora Wynda (The Wiktor Wynd Museum of Curiosities. Fine Art and Natural History).
Żeby opisać to miejsce, tak naprawdę w każdym zdaniu powinnam używać słowa ekscentryczny, dziwaczny, obrzydliwy, przerażający, odrzucający lecz w tym wszystkim interesujący itd, itd... Bo tego miejsca nie da się jednoznacznie sklasyfikować, jak i zresztą jego założyciela.
Jaką postacią jest Wiktor Wynd można się dowiedzieć z krótkiego filmu zrealizowanego przez National Geographic, a dostępnego na stronie internetowej "Stowarzyszenia":
Film National Geographic
A co można zobaczyć w Muzeum? A no wszystko, co dziwne i nietypowe. Na dzień dobry, przywita nas złoty manekin z ogromnymi cyckami (przepraszam za infantylne określenie ale one naprawdę dają po oczach ;)) oraz kilka wypchanych zwierząt, między innymi scenka rodzajowa z wiewiórkami grającymi w karty. Dalej robi się creepy erotycznie. Znajdujemy zdjęcie pary uprawiającej sex, tylko że pani nie ma rąk, ani nóg, a tóż obok zdjęcia znajduje się zabawka erotyczna - wyhoduj sobie włąsną kochankę, krzyż, butelka wódki oraz diabeł i anioł na współnej modlitwie. Dalej kolekcja czaszek. szkice grobów, słoje ze zużytymi chusteczkami higenicznymi, kupy celebrytów w słoikach. Włochata świnia z lat '30 XX wieku, model niebieskiego niemowlęcia niesionego przez szczury, mrówki, pająki i inneowady w misternych kompozycjach, zasuszone motyle, księga magii, szczurzy cyrk, płody ludzkie w formalinie w towarzystwie ludzika z Mc Donald's, wiktoriańskie lalki, zasuszone główki z odległych kultur, szkielety syjamskie, wypchana owca z ośmioma nogami, wreszcie nakryty do posiłku stół, skrywający w swym wnętrzu szkielet ludzki, nad nim jakby duch, w tle szkielet zwierzęcy za kratami, po lewej modele narządów wewnętrznych, a po prawej sceny z kamasutry. Ot co!
Czy warto? No pewnie! Można sobie zobaczyć, jaki ludzie czasem mają zryty beret ;) Ja nie twierdzę, że to źle! Absolutnie! To po prostu ekscentryzm - poziom hard!
Na dowód zdjęcia. Przepraszam tylko za ich może nienajlepszą jakość ale w pomieszczeniach muzeum jest dość ciemno.
(W czasie naszej wizyty były dodatkowe atrakcje, można było sobie podotykać kameleony, jaszczurki, węże i pająki. Dwa ostatnie to już dla mnie za wiele ale pamiątkowa focia z panem kameleonem, czemu nie ;)).
Coctail bar:
Muzeum:
I na deser kameleony i my: