Zostałam dziś zapytana, czy mam ochotę wybrać się do Róży i Zen, na co zaśmiałam się, że jeszcze na naleśnika do Manekina, aż tu proszę trafiłam do miejsca, które naszą toruńską kawiarnię klimatem bije o głowę. Mowa o Edith's House na Crouch End:
Boziu, jaki długi link...
Ale takiej dbałości o szczegóły i poczucia humoru w wystroju wnętrza jeszcze nie widziałam. Wchodzimy do niepozornie wyglądającej kawiarenki, a w środku jak w domku na angielskiej wsi w latach '70. Przynajmniej w moim skojarzeniu tak to wygląda. Kwieciste fotele, poduszki, na ścianach rodzinne fotografie, rozpoczęte robótki ręczne. Salonik, kuchnia, przedpokój, sypialnia i łazienka - oto pomieszczenia, w których możemy przysiąść, aby napić się herbaty, kawy, soku, czy żeby coś zjeść... swoją drogą polecam obłędne ciasto guinessowe!!! Ale wracając do pomieszczeń... tak łazienka! To pewnie jedyne miejsce, gdzie siedząc na kibelku, możemy coś przekąsić i to na dodatek publicznie - umywalka pełni rolę stolika, wc i kosz na pranie to miejsca do siedzenia - w końcu z łaciny sedes, to miejsce do siedzenia ;) Po prostu obłędne, na dodatek tak kiczowato różowe...
Mój absolutny numer jeden na kawiarnianej mapie okolicy!
A poniżej wspomniana łazienka :)