Dokładnie miesiąc temu przyleciała do nas moja Mama. Wizyta była o tyle pamiętna, że był to dla niej pierwszy raz w Londynie i pierwszy lot samolotem. Efekt podróży jest taki, że Mama pokochała latanie i moje miasto też! Czyli zamierzony efekt osiągnięty :)
A jak pokazać Londyn w pigułce... oto krótki przepis.
Dzień 1 - Przylot około południa na Stansted, przedostanie się do centrum, tradycyjny brytyjski obiad - curry ;) i trzeba ruszać w miasto. Pierwsza jazda metrem. Odwiedzamy
Buckingham Palace i
St James's Park. Pałac super, park piękny i te oswojone wypasione wiewiórki, spacer na
Trafalgar Square i jedziemy double deckerem do domu.
Dzień 2- Jedziemy na Westminster, żeby wynurzyć się spod ziemi wprost na
Big Bena, idziemy na spacer
wzdłuż Tamizy aż na
South Bank i na Waterloo. Czas na zakupowe szaleństwo na
Oxford Street. W końcu to dziewczyńska wycieczka.
Dzień 3 - To nasz rodzinny dzień. Zaczynamy w tradycyjnym angielskim pubie tradycyjnym angielskim śniadaniem. Jedziemy do
Natural History Museum,
Victoria and Albert Museum i wreszcie do
Harrodsa. Ależ w tym ostatnim było nudno. Nawet ozdoby świąteczne na bożonarodzeniowym piętrze nas średnio zachwyciły. Już rozumiem czemu Jonatan skapitulował i wrócił do domu... Wszak nam dziewczynom emocji było jeszcze mało, stwierdziłyśmy że ruszamy zwiedzać dalej. Pojechałyśmy na London Bridge i stamtąd na spacer pod
Tower Bridge, zobaczyć też
City Hall,
The Tower, panoramę Londynu i
the Shard z daleka i całkiem bliska.
Dzień 4 - Zaczęłyśmy wizytą w
National Gallery, stamtąd spacer na
Downing Street, pod Big Bena raz jeszcze, stamtąd transfer na Waterloo i spacer od South Banku wzdłuż Tamizy, przez mój ulubiony
Millenium Bridge do
St Paul's Cathedral. Bo tak zwiedza się Św. Pawła za darmo - wystarczy iść na mszę. Doświadczenie o tyle ciekawe, że można spotkać kobietę księdza i zabawić się w wyszukiwanie różnic między liturgią katolicką a anglikańską.
Dzień 5 - Miałyśmy upolowaną rezerwację na
Sky Garden. Moja Mama była totalnie oczarowana zwiedzaniem Londynu od góry, a najbardziej chyba urzekło ją The Tower. Naprawdę polecam polowanie na wejściówki, bo naprawdę warto. Kogo byśmy tam nie zaprowadzili, wszyscy są zaczarowani. Jeżeli zatem planujesz wybrać się do Londynu, zawalcz o rezerwację na stronie internetowej Sky Garden około tygodnia przed planowaną wizytą. Tego samego dnia udałyśmy się jeszcze do
Museum of London na Barbican. Tam wygrały uliczki sklepowe i królewska karoca i jeszcze musiałyśmy znaleźć czas na szaleństwo w
Westfieldzie...
Tym sposobem w noc przed odlotem olśniło mnie, że nie poszłyśmy na Piccadilly Circus i do Fortnum & Mason i jeszcze do wielu wielu ważnych dla mnie miejsc. Ale na to będzie jeszcze czas następnym i jeszcze kolejnym i jeszcze... razem.