piątek, 8 września 2017

#ReservedForLondon czyli o otwarciu pierwszego salonu Reserved w Londynie

W końcu nadszedł ten dzień! W ubiegłą środę, tj. 6 września, nasza poczciwa polska sieciówka otworzyła swój pierszy salon w Londynie i to nie byle gdzie, bo przy Oxford Street, tuż przy stacji Oxford Circus. I ja tam byłam. No bo przecież beze mnie zacząć nie mogli, co nie?! ;) Wprawdzie wpadłam tam dopiero pod wieczór, ale zawsze w dzień otwarcia.


A jak cały event przebiegał? Otóż trzeba przyznać, że rozpoczęli z tzw. wysokiego C. Lekcja z marketingu odrobiona.

Jak pewnie wiecie, do sesji zdjęciowej promującej najnowszą kolekcję Reserved zatrudniono Kate Moss. Jej zdjęcia można było zobaczyć w londyńskich taksówkach, na autobusach i przystankach. Wreszcie, to ona sama uczestniczyła w otwarciu sklepu. Wśród tłumu eleganckich ochroniarzy pojawiła się w salonie w godzinach porannych.
Zresztą marka zadbała o to, by przez cały dzień w sklepie pojawiali się goście specjalni, to jest najbardziej znani blogerzy i youtuberzy z Londynu. Przed otwarciem salonu zorganizowano nawet dla nich event w Sopocie, celem zapoznania się z jakże "cudowną" i "wpisującą się w najnowsze trendy londyńskiej mody" marką ;) Pod specjalnym hasztagiem "ReservedForLondon znalazłam na instagramie zdjęcia m.in. Tanyi Burr, czy Olivii z kanału What Olivia Did.

A jak przedstawia się sam salon porównując do naszych lokalnych sklepów? Otóż, ma być jakby bardziej modowo, nieco hipstersko, tak bardzo cool. Czy mi się podoba? Tego nie wiem. Ale cieszę się ich obecnością, co by nie było, w europejskiej stolicy mody. Trzymam także kciuki za dalszą ekspansję, choć podobno tej póki co nie planują,
Sama kolekcja wydaję się być nieco okrojona, w polskich sklepach jest chyba więcej modeli, więcej linii. Może to tylko tak na początek i z czasem będą poszerzać ofertę. Mam przynajmniej taką nadzieję.

Doceniam poziom obsługi klienta. W sklepie było mnóstwo pracowników, którzy ochoczo, acz nienachalnie pomagali w zakupach. Rozdawano napoje oraz prezenty do zakupów. Ja miałam szczęście załapać się na firmowy parasol i ekologiczną torbę. (I to nie byle reklamowy shit, ale naprawdę jakościowo dobre gadżety). Brawo!

Przyjemnym bonusem była też ścianka, gdzie można było zrobić pamiątkowe zdjęcie z Kate Moss oraz na maila otrzymać coś pomiędzy gifem, a boomerangiem celem udostępnienia w swoich social mediach. Sprytne prawda? Ale co tam, patriotyzm lokalny zwyciężył i mój filmik mogliście zobaczyć zarówno na facebooku i instagramie.




Co mnie najbardziej rozśmieszyło? Polski management kręcący się po sklepie. Taka typowa przestylizowana warszawka z wysokim mniemaniem o sobie. Biegali po salonie z wysoko podniesioną głową, będąc aktualnie u szczytu swojej kariery ;) Ten zaszczyt otwierania sklepu na Oxford Street... fiu fiu!!! Przy kasach za to spotkałam jednego polskiego chłopaka, chyba kierownika kas, albo personelu, który skromnie, acz z radością wykonywał swoją pracę i na niego naprawdę było miło popatrzeć. Jeśli kiedyś to przeczyta, to pozdrawiam Cię serdecznie chłopaku, rób karierę i nie upodabniaj się do ważnych państwa z centrali ;)

A do RESERVED w Londynie serdecznie Was zapraszam :)))










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz