czwartek, 7 lipca 2016

HISTORY & ART 2 - V&A Museum of Childhood

VICTORIA & ALBERT Museum of Childhood




Z racji trudnych finansowo początków w ramach rozrywki trzeba korzystać z miejsc dostępnych za darmo. Odkrywczy muzeum dzieciństwa, postanowiłam się tam wybrać. Nastawiona na magiczny świat lat wczesnej młodości, niestety trochę się zawiodłam. Po pierwsze trudno zgadnąć wg jakiego klucza zabawki układane są w gablotach, czy to wedle czasu powstania, czy to miejsca pochodzenia, czy może przeznaczenia zabawki. Po drugie wszystkie te zabawki razem wzięte, jak tam sobie siedzą i patrzą na ciebie przez szybę, wydają się nieco straszne. Takie nieme. Jak z horroru. Może to jest tak, że zabawki są piękne tylko w dzieciństwie, a potem szkaradzieją?
Po trzecie, jak na londyńskie muzeum, które kieruje swoją ekspozycję głównie do dzieci, to jest wyjątkowo mało interaktywne. Poza konikami na biegunach, stanowiskami z grami planszowymi i stanowiskiem do przebrania się za policjanta, nie było już nic... A nie, przepraszam; było miejsce do snu na jawie, przyznam magiczne.


To żeby tak ta polskość w postaci narzekania się ze mnie namacalnie nie wylewała, teraz o tym, co mi się spodobało, tudzież rozśmieszyło.
Przecudne były domki dla lalek z czasów wiktoraińskich, niektóre mojego wzrostu. Biedne dziewczynki, albo oglądały domek z daleka, albo bawiły się nim stojąc na drabinie.






Cudne były też zabawkowe sprzęty domowe ukazane na przestrzeni wieków oraz wózki dziecięce z różnych epok. Interesujące były również dawne butelki do mleka, ale tu niestety wykasowałam przypadkiem zdjęcie :( Urocze były jeszcze konie na biegunach i  różne dziecięce pojazdy, te już na zdjęciach poniżej.





W końcu o tym, co mnie zaintrygowało, tudzież rozśmieszyło.
Meble dla lalek wykonane z klamerek: 


Duńskie, ciemnoskóre lalki noworodki z zaznaczonymi cechami płciowymi:


Lalki japońskie:


Instalacja składająca się z wielu przestrzennych prac dzieci:



I absolutny hit muzeum. Rasistowskie szachy. Małe Murzynki do roboty:


I na koniec, to już z trasy do muzeum, odrobina prywaty. Właśnie złamał mi się ząb. Już wiem, co muszę zrobić:)











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz