sobota, 7 stycznia 2017

WINTER WONDERLAND, czyli w krainie kiczu i zabawy

Na samym początku, moi drodzy, chciałabym przeproszić za długie milczenie. Przeżywałam małą depresję w związku z wyjazdem mojej Mamy do Polski i powrotem do pracy. Jakkolwiek lubię moją pracę, zawsze ciężko się wraca po dłuższym wolnym.
Ale do rzeczy...

Dzisiaj zabieram Was do Winter Wonderland, czyli do parku rozrywki budowanego od 10 lat, każdej zimy w Hyde Parku.
Wstęp tamże jest wolny ale za każdą uciechę trzeba już tam słono zapłacić.
A co nas czeka na miejscu.



Najpierw długa kolejka, (my wybraliśmy się do Winter Wonderland już po Świętach, w dzień powszedni, więc wydawałoby się, że zainteresowania za dużego już nie będzie, a tu proszę...). Potem przebijamy się przez ogromną ilość straganów, taki typowy jarmark bożonarodzeniowy, gdzie można dostać mydło i powidło. Dalej mijamy urocze lodowisko a altaną na środku, gdzie na żywo ktoś przygrywa świąteczne piosenki - bardzo sielski i romantyczny widoczek. Dalej mnóstwo straganów z loteriami fantowymi, trzeba tylko ustrzelić sobie w jakiś prawie niemożliwy sposób np. misia albo 3kg Toblerone. Dalej rozpoczynają się budki jedzeniowe z królującą niemiecką Wurst, często umieszczone w uroczych a'la alpejskich chatynkach. Następnie strefa pubów, w tym kilka naprawdę uroczych, jak np. na wolno obracającej się, bardzo kolorowej karuzeli. Dalej nieziemsko kiczowate labirynty strachu i niezliczone karuzele - niektóre przyprawiały o zawrót głowy już od samego patrzenia. Choćby mi dopłacali nie wsiadłabym na to! Oczywiście było też sporo karuzel dla dzieci, bo w końcu to dzieci czerpią najwięcej radości z takich miejsc :).

Na terenie Winter Wonderland znajdował się także cyrk, można było zobaczyć fragmenty Dziadka do orzechów na lodzie, przejechać się Diabelskim Młynem, czy wypić drinka w lodowym barze. Najpierw myślałam, że może wybralibyśmy się na Dziadka do orzechów właśnie, przejażdżkę na Diabelskim Młynie i drinka w lodzie, po czym sprawdziłam ceny i wyszło bagatela jakieś prawie 100 funtów...

Czy warto się tam wybrać? Typowe miejsce rozrywki dla mas. Byłam, widzialam, wrócę jak będę miała dzieci w odpowiednim wieku, na takie rozrywki. Kicz do potęgi, zewsząd migoczące światełka i tłum ludzi. Jonatan był tam tak nieszczęśliwy, że po pół godziny chciał już uciekać. My z Mamą dawałyśmy radę - czułyśmy się trochę jak duże dzieci, z tą różnicą, że nie chciałyśmy wszystkiego próbować. No dobra, ja czegoś spróbowałam - gorąca czekolada z Baileysem - pyszotka!

Także, jeśli za rok w okresie zimowym będziecie w Londynie i będziecie zmęczeni zabytkami i zakupami, wybierzcie się do Winter Wonderland - odrobina kiczu jeszcze nikomu nie zaszkodziła ;).

Lodowisko:

Stragany i loterie fantowe:









Jedzonko i puby:







Karuzele i domy strachów:







Odrobina Sky Way i my:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz